FACEBOOM Peeling z nasion lnu od Pure Beauty


Hej!
Już połowa stycznia za nami. Szczerze mówiąc jak święta się skończyły to ja już wyczekuję wiosnę!
To taki okres w roku na który czekam z utęsknieniem. I mimo, że za oknem mróz i śnieg mnie w głowie śpiewają już ptaki.

Ale wracając do okresu zimowego... Dziś przygotowałam recenzję jednego z produktów jaki znalazłam w najnowszym zimowym boxie od Pure Beauty. Jest to Peeling do ciała z nasion lnu.


FACEBOOM Peeling z nasion lnu. Cena 26,99/100g. 

Produkt w 97% stworzony na bazie naturalnej, wegańska formuła. Zawiera nasiona lnu, dodatek oleju z kiełków pszenicy, cukru trzcinowego, soli himalajskiej, witaminy E. Nasiona lnu pomagają utrzymać gospodarkę wodno-tłuszczową w zdrowej równowadze i wspomagają usuwanie wolnych rodników. Miąższ z kokosa wspomaga regenerację skóry, nawilża i odżywia, a dodatkowo zawiera witaminę C oraz witaminy z grupy B. Olej z kiełków pszenicy łagodzi podrażnienia oraz sprawia, że skóra jest gładka i miękka w dotyku. Delikatnie usuwa martwy naskórek a dodatkowo nawilża, wygładza i odżywia skórę ciała. Fajne opakowanie i przyjemny zapach produktu z pewnością umilą jego używanie.


Kochani w tak miłym dla oka, niespotykanym opakowaniu o przepięknym kolorze znajduje się peeling do ciała od marki BodyBoom. Peeling FaceBoom urzekł mnie swoim zapachem. Jeszcze nigdy nie miałam tego typu kosmetyku o tak ślicznym zapachu. jest cukierkowy, perfumowany. Sama nie wiem do czego go przyrównać. Obowiązkowo musicie poznać ten zapach i ocenić czy również skradnie Wasze serduszka. 

Peeling ma moim zdaniem świetną konsystencję. W składzie znajdziemy składniki pochodzenia naturalnego takie jak nasiona lnu, olej z kiełków pszenicy, cukier trzcinowy czy sól himalajską, a także dobroczynną dla skóry witaminę E. Peeling mimo drobinek nie jest ostry dla skóry. Oczywiście siła zdzierania zależy od naszej siły nacisku ale na pewno nie zrobimy sobie tym produktem krzywdy. Peeling nie wysusza skóry. Dzięki zawartości olejów w składzie moja skóra zachowuje miękkość, elastyczność, nie jest spięta i wysuszona po takim zabiegu. Mimo tego  zawsze staram się nakładać na nią balsam.
Stosuję ten peeling na zwilżoną wodą skórę. Wmasowuję go a następnie pozostawiam na kilka minut według zaleceń producenta. Po tym czasie spłukuję skórę i lekko osuszam ręcznikiem dociskając go, nie wycierając. 

Ubolewam tylko nad tym, że peelingu jest tak niewiele w opakowaniu. Ale zdecydowanie jest to mój ulubiony umilacz zimowych wieczorów.

Znacie już ten peeling?

#współpracareklamowa z marką Pure Beauty



1 komentarz:

Copyright © 2016 Kobiecy blog by Mariola Wilk , Blogger