Love Beauty and Planet - Shea butter & Sandalwood oil



Całkiem niedawno w moje ręce wpadła przepięknie pachnąca przesyłka od Love Beauty and Planet z serią kosmetyków  Shea Butter& Sandalwood oil.

Znam już tę serię gdyż wygrałam ją jakiś czas temu w jednym z konkursów. Przyznam szczerze, że jest to moja ulubiona seria BaP z dotychczas przeze mnie poznanych. Zapach pieści zmysły, jest przepiękny, ciepły, otulający, idealny na chłodną pogodę.
Serię wzbogacono o masło shea, które ma działanie odżywcze i olejek z drzewa sandałowego, który ma przepiękny aromat.

Kosmetyki z tej serii, które posiadam w domu to szampon do włosów, odżywka do włosów, balsam do ciała i żel pod prysznic.
Produkt jest odpowiedni dla wegan. Butelki pochodzą z materiałów, które pozyskano w 100% z recyclingu i nadają się do całkowitego recyklingu.

Szampon do włosów z tej serii w swoim składzie zawiera nawilżające masło shea i olej z drzewa sandałowego. Fajnie nawilża włosy, a przy tym dobrze oczyszcza skórę głowy.
Moja wrażliwa skóra dobrze go toleruje, nie zaobserwowałam po nim swędzenia i podrażnienia.
Włosy i skóra głowy są dobrze umyte już po pierwszym myciu, czynność można powtórzyć jeśli zachodzi taka potrzeba. 
Włosy dobrze się rozczesują i są miękkie i lśniące po wysuszeniu. Ja po szamponie obowiązkowo nakładam odżywkę z tej samej serii gdyż zapach jest tak piękny, że uwielbiam gdy zostaje ze mną na dłużej. Oczywiście stosowanie odżywki również ma swoje zalety. Moje włosy są bardziej odżywione i nawilżone. Od kiedy zaczęły się  z nimi problemy i stały się suche jak wiór to bardziej przykładam się do ich pielęgnacji. Kładę oleje, maseczki, odżywki regularnie by nie wrócić do stanu gdy wyglądały fatalnie.
Wspomniałam, że lubię nakładać oleje na włosy i skórę głowy. Szampon z tej serii dobrze sobie radzi ze zmyciem olejków, włosy wyglądają pięknie, są sypkie a skóra głowy jest dobrze oczyszczona. 

Żel pod prysznic z tej serii to mój ulubieniec. Uwielbiam ten zapach, a ten kosmetyk pozostawia mi go na skórze na dość długo. Nie tylko ja upodobałam sobie ten żel do mycia, ale zauważyłam, że stał się on również ulubieńcem mojego męża. T dlatego, że żel ma doskonałe właściwości oczyszczające skórę, a po zetknięciu się z wodą twory pięknie pachnącą pianę.
Żel doskonale spełnia swoje funkcje. O tej porze roku moja skóra szczególnie na nogach jest wysuszona dlatego obowiązkowo po prysznicu odżywiam ją balsamem do ciała z tej samej serii, który dobrze się wchłania i doskonale pielęgnuje skórę.
I znów ten piękny, orzechowy, otulający zapach... Zapach balsamu jest subtelny i pozostawia swój ślad w postaci pięknej woni na ubraniach. 

Uwielbiam tę serię. Znów do niej  wróciłam i myślę, że jeszcze kiedyś do niej powrócę właśnie ze względu na ten otulający i przyjemny zapach. 

A w te chłodne dni oprócz pachnącej pielęgnacji lubię mieć jeszcze przy sobie ciepłą, ziołową herbatkę w niezawodnej butelce o niesamowitym wyglądzie. Mówię Wam jaką ta butelka robi furorę.... :)


4 komentarze:

  1. "Żel" pod prysznic jest rewelacyjny, jak żele Dove. Szampon i odżywkę tez polubiłam, ale balsam nie do końca mi odpowiada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam całą tę serie, zapach mnie oczarował...

      Usuń
  2. Tej serii jeszcze nie znam, ale różana i kokosowa podbiła moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kosmetyki z masłem shea mogą być dobre do pielęgnacji skóry z tatuażem. Trzeba ją wtedy mocno nawilżać i natłuszczać, a masło shea właśnie to robi.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kobiecy blog by Mariola Wilk , Blogger